... (dodano: 06.06.05)

Pewnego dnia Marzycielu-Idealisto
   Wyrzekłem się Ciebie
Pewnego dnia Marzycielu-Idealisto
   Poświęciłem Ciebie
Pewnego dnia Marzycielu-Idealisto
   Pozbawiłem Cię tchu...

Ciemną milczącą nocą
   Do trumny niepamięci złożyłem
Psalmy zapomnienia śpiewając
   Srebrne gwoździe wbijałem
Dysząc ociężale
   Trumnę zasypałem
Żołędzie ciężkie od wspomnień
   w ziemię powtykałem
Liście gorzkie od łez
   nad grobem Twym łamałem
Byś nie wrócił więcej!

Potem...

Nocą słysząc szepty ciche
   wiedziałem że to Twój głos
Budząc się we łzach
   wiedziałem że to Twoje wspomnienie
Stojąc obok zła czułem
   jak obracasz się w grobie

Teraz...

W deszczu strugach stojąc
   łopatę dzierżę w dłoniach
Schylając się nad grobem Twym
   ziemię roszę prawdy łzami
Wyrzekając się siebie błagam
   Marzycielu-Idealisto - WRÓĆ!

03/06/2006...

"Niemoc" (dodano: 05.10.01)

w ciemnosciach tego pokoju
rodzą się nam przeklęte dzieci
pozbawione języków

milcząc gestami probują wyrazić
jak wygląda piekło
jak czuje się ofiara
lecz jesteśmy ślepi
na ich daremne próby
opisania nieopisanego

widzimy tylko czerń
przemieszaną z pustką
codzienności

i strachem
że jutro
wszystko będzie
takie samo
jak wczoraj...

01.10.2005 gdy człowiek siedzi sam w pokoju...

"Myśli i pociągi" (dodano: 04.12.04)

Gonią myśli...
gonią i pociągi
a jednych i drugich
szlaków nie ogarnę...

ciągle w biegu
ciągle w pędzie
miejsca szukam...
miejsca ukojenia

znaleźć drogowskaz
znak w polu ustawiony
ciepłe słowo w domu
i ciepłą dłoń na stacji

lecz wiele jest myśli
i wiele jest pociągów...
do którego wsiąść... ?
którą myśl... utulić...?

03.12.2004 pewien pociag do warszawy

"Dwoje..." (dodano: 04.12.04)

Dwoje na drodze
smagani przez wiatr
wedrowcy na szlaku
połączeni chwilą
ulotną mgłą "Teraz"

ciepło rąk splecionych
ciepło myśli wspólnych
i dwóch spojrzeń w oczy
otula ich w tańcu...

oboje wiedzą
że nastanie jutro
ale to jeszcze nie teraz...
lecz to jeszcze nie dziś...

03/04.12.2004 [warszawa]

"Przewoźnik"(dodano: 12.10.04)

Spalone mosty
zwęglonymi filarami
patrzą smutno
na plecy oddalającego
się człowieka

człowiek myśli ze nie ma powrotu
lecz przy każdym takim moście
stoi stara drewniana łódź
a przy łodzi "on"
przewoźnik...
przez łódź przewieszone
leżą mnisie szaty
i kostur pęknięty

przewoźnik czeka
na powrót człowieka
który by przepłynąć
ukorzyć się musi...

O nie pytajcie się mnie
czemu jest samotny
spytajcie siebie...
czemu... nie wracacie

08.2004 [po festiwalu w Kazimierzu Dolnym]

"Przeszłość"(dodano: 12.10.04)

Kim byłeś ?!
człowieku porozrzucany
po kartkach starych zeszytów

kim byłeś ty,
rysując siebie między
notatkami z matematyki

gdzie jesteś...
marzycielu, który
chciałeś zbawić świat...

cóż stało się...
że nie ma cię już,
tylko jestem ja...

patrzę pięć lat wstecz
szukając siebie w zeszytach
lecz mnie tam nie ma

jesteś tam ty...
który stworzyłeś
jakiegoś tam... mnie...

13.06.2004

"Jak umiera miłość"(dodano: 12.10.04)

Pewnej nocy umarła miłość
nie otuliwszy do końca dzieci
wśród śnieżnej zamieci
odeszła, ponieważ zabrakło kwiatów
ażeby je ukochać...
a temperatura uczuć... spadła...
poniżej zera.

01.2004

"Cisza"(dodano: 12.10.04)

Cisza... i tylko zegar gra
sekunda po sekundzie
odmierzając twój czas
Tik Tak, ucieka krew
Tik Tak, starzejesz się
świeca... patrzy na ciebie
niemym spojrzeniem płomienia
widać że już dziś dokona żywota
Tik Tak, sekundy uderzają o ściany
płyną przez uśpione miasto
wiesz już że nie ma ratunku
pętla czasu zaciska się
milczysz, i tylko zegar tyka
patrząc na ciebie beznamiętnie
Sekundy... minuty... godziny...
A ty wiesz...
    że już nie ma...
        Ratunku...

08-09.2003

[...](dodano: 12.10.04)

Tyle nieprzeczytanych książek
tyle nieprzebytych szlaków
a ile jeszcze czasu?
i tyle kartek
niezapisanych
w kajecie naszego żywota
ile już zapełnionych?
ciągle tak niewiele
tak niewiele czasu
aby życie całe objąć
uścisnąć...
i pędem puścić się
w wir
   nieskończoności

II poł 2003

"Zbliżanie"(dodano: 12.10.04)

To zabawne...
mieszkasz... zaledwie dwie ulice
od drugiego człowieka...
w wielkim mieście
i jest on ci obcy
widziałeś go na rogu...
może cztery razy
nawet nie pomyślałeś
powiedzieć dzień dobry...

a teraz po latach...
po latach krwawego zła
i wilczej zamieci
terroru i masowych mordów
siedzisz w pubie w paryżu
bo zdążyłeś zbiec...
widzisz tego samego człowieka
i już nie jest ci obcy...
padają słowa... pełne żaru
"Rodak", "Sąsiad"
i zdawkowe zdania...
"a pamięta pan ten klub, ten na rynku?"

Tak oto obcy stał się sąsiadem...
i jak tu nie wykrzyknąć
     że ta cholerna wojna
         zbliża...

10.2003

"Nonsensyzm" (dodano: 12.10.04)

Dylemat goni dylemat
taki to już los
gdy minuta z brzękiem tłucze
poprzednią minutę
tylko po to aby następna
uczyniła to samo...
pochylone ściany
przyciasnej rzeczywistości
prężą się tylko po to
aby kot spadł na cztery łapy
a małe ludziki... w snach naszych mieszkały

Praca, rodzina, dom... puf
i pękła nić życia...
ułamek sekundy i wkradła się cisza...
mysz siedzi pod miotłą
dziś stamtąd nie wyjdzie
nawet pająk się kryje
przed swym własnym odbiciem
w lustrze wyobraźni
i ludzkiej bojaźni...

A teraz kończyć to już trzeba
bo minuta następna
już dostała skrzydełek
i poleciała daleko...
a czy wróci...
    nie wiem...

PS: "bardzo spracowany i niebieski dzień
    bez cienia sensyzmu..."

09.2003

"Czwartkowy poranek" (dodano: 12.10.04)

Zwykły czwartkowy poranek...
wyspa jaźni...
otoczona murem
szklanej rzeczywistości...
broniąc ostatków...
zdrowego rozsądku...
nagle...
fala absurdu...
znów...
miota się wściekle
bijąc o mury wysokie
o ostatnie zasieki
naszych wyobrażeń...
krwawa reduta z czaszek
tych co już upadli
bieleje na horyzoncie
a ty...
siedząc w fotelu
modlisz się... o kaca
i znów przybój
szklane tafle pękają
źrenice mgłą zabiegły
dance macabre
chcesz krzyczeć
lecz słowa twoje
w motyle przemienione
ulatują do słońca
a to dopiero początek
  tego schizoidalnego
    czwartkowego
      poranka..........

09.2003

"Umarłe marzenia" (dodano: 12.10.04)

Środkiem tej ulicy
idę niosąc bagaż trosk
pamiętam dobrze początek mej drogi
gdy wchodziłem na nią lat kilka mając
I pamiętam staruszkę spotkaną po drodze
co staruszką nie była, ale przyjacielem
"idź zawsze przed siebie
i nie spoglądaj się nigdy wstecz"

Tak więc idę ulicą mego życia
męką mego istnienia
pod rozstrzelonym błękitem nieba
ze mną troski i wspomnienia moje
za mną... mnie już nie ma

A kiedy dojdę wreszcie
do drogi mej kresu
ciemną nocą bezgwiezdną
po cichutku... z ciemnego zaułka
niegdyś tak piękne,
teraz tak szkaradne
wyczłapią umarłe marzenia
WOŁAJĄC O ZEMSTĘ...

(2001-2003?)

"Wspólny mianownik" (dodano: 12.10.04)

Cały czas, od początku ludzkości
Rasa ludzka dąży do rozwoju nauki
Wszystkie dziedziny łączą się w całość
Wzory wynikają ze wzorów
Koła z kwadratów
I pędzi tak ziemia w swym pędzie szalonym
Łącząc, dodając i reasumując
...aż pewnego dnia powstanie wzór
Który obejmie całe życie
Znajdzie się wspólny mianownik
A imie jego będzie "A"
i ludzkość będzie mu cześć oddawać

i nie będzie już miejsca na "b"...

11.2001 - 06.2002

"Spotkanie" (dodano: 12.10.04)

To było w stanie półjaźni...
byłem ja, i była ona
nie znam nawet jej imienia
no cóż...
siedzieliśmy obok siebie
ona spojrzała na mnie
ukazując błękit swych oczu
ja spojrzałem na nią...
patrząc na siebie
wzięliśmy się za ręce...
bez słów... byliśmy tylko my...
potem...
ona wysiadła...
oboje wiedzieliśmy że tak będzie lepiej...
reszta... reszta zostanie milczeniem

10.02.2001

"Sinusoida rozpaczy"(dodano: 12.10.04)

moje małe frustracje...
sinusoida życia...
zakreśla stanowczym ruchem
linię mego istnienia
góra... dół... góra... dół
STOP!
nie chcę... nie dam się...
nie będzie mnie w tej grze
stanę obok... zatrzymam koło

mały promyczku...
mój jasny promyczku...
to ty pojawiłeś się...
zaledwie parę chwil temu...
nie dałem ci paść...
a ty... dałeś mi za to światło
obdarzyłeś mnie marzeniem

tymczasem... sinusoida mego życia
chce zaatakować...
moja sinusoida... chce mnie
nie znosi tej chwili...
gdy jestem poza jej mackami

mój jasny promyczku...
ja się nie dam...
nie chcę paść u stóp idei
ale... muszę mieć siłę...
i ją znajdę...

żegnaj sinusoido
mam nadzieję... na zawsze...
witaj słońce
     AVE MORTAL

(2000 ?)

"Człowieku" (dodano: 12.10.04)

Człowieku szanowny
Człowieku wielki
Człowieku mały
Człowieku nieznany
Człowieku dobry
Człowieku zły
Człowieku prawy
Człowieku karny

Zastanów sie!

Nad grobem nieznanym...
Nad mogiłą leśną...
Nad bezimiennym krzyżem...
Nad kopcem zagłady...

Może to tam...
leżą twoi...
przodkowie...

1998 (VII klasa szk pdst)

"Jestem pyłem..."

W szarym pospolitym autobusie,
skąpanym w szarym pospolitym deszczu
wśród szarych, pospolitych ludzi
w jeszcze bardziej szarej i pospolitszej
stolicy polski - Warszawie
LUDZIE! czemu wszyscy jesteście tacy sami?!
dlaczego nie ma już barw tęczy?!
czy to się nigdy nie skończy?!
PYTAM WAS! gdyż wiem że gdzieś tam,
w głębi waszych dusz
są ogrody skąpane w blasku słońca...
i rajskie ptaki śpiewają wam do uszu
ale ukrywacie to...
pod maskami...
szarymi... i pospolitymi...

22.11.2001 19:24 AUTOBUS 524, KIER. BRÓDNO

"Jestem inny / mój manifest / własna desiderata"

jestem inny, bo nie potrafie, tak jak moi rówieśnicy
odebrać drugiemu człowiekowi mienia
inny, bo tłumie w sobie agresje
i szukam innych dróg
jestem inny, ponieważ nie chcę nienawidzieć
inny bo nie umiem skrzywdzić
człowieka, zwierzęcia, czy kwiatu
kocham naturę, rozmawiam z drzewami
wielbię miłość i pokój
jestem inny bo nie rozumiem
inny bo wyglądam innaczej
jestem inny niż inni
inny bo umiem wybaczać
TAK!, jestem INNY...
...ale czy jestem WINNY ???

10.2001

"Kolory mego świata..."

mój świat nie jest różowy.
można o nim wiele powiedzieć,
ale na pewno nie ma w nim różu.
są zielenie: jasne i ciemne, żywe i martwe, zabawne,
jak wiele można wyrazić, rysując zieloną kredką.
oprócz zieleni w moim świecie jest jeszcze kolor czarny i biały,
lecz i one nigdy nie są czyste i zawsze otrzymuję szarość.
szarość życia, szarość dnia codziennego...
jest też kropla czerwieni, dla dodania kontrastu.
a tak chciałbym, aby było niebiesko, żółto i... nawet różowo.

20.09.2001

Wiadomo że każdy wiersz... text, napis na murze...
posiada historię i duszę...
czasem wiersz zabija piszącego...
może to co teraz przytoczę był ostatnim textem jaki napisałem
bo jest to text niechciany... napisał się sam
zapraszam do lektury...

"4 Ściany... nic... i ja..."

pomieszczenie...
duszne... ciemne...
4 sciany... i pustka...
wielkie nic
pomieszczenie...
lub więzienie... typowe
więzienie jak... wszędzie...
człowiek...
w środku...
ja... a w ustach...
smak potu, kurzu i... krwi

chodze...
4 kroki... sciana... skręt
4 kroki... sciana... skręcam
4 kroki... ... sciana... i znów
... 4 kroki... to już było...
lecz znów 4 KROKI... sciana... skręt
dance macabre...

i znów...
na szał nie ma już sił...
myśli dławią się w sobie...
chodzić... chodzić w koło...
omijam środek... podświadomie...
stopa... była już wszędzie...
nie w środku...
unikaj centrum...
unikaj jak ognia...
w sednie spraw pijawki nienawiści...
jad swój sączą do głębi duszy...
zło...

pustka... rozpacz...
kurz i krew...
pot i łzy...
ja z siebie...
ja w sobie...
zamknięty...


pytasz się ty!
co to za więzienie?
przeciez jestem wolny...
a ja rozgladąm się...
martwymi oczami...
oczami duszy...
więzieniem...
  więzieniem...
     moja glowa...
4 ściany i nic...
nawet myśli uciekły...
przez szpary podświadomosci...
4 ściany... nic... i ja...
koniec

10.05.2003 r.

A jednak!
hmm... będę nadal was męczył :)
Kala to chyba dzięki tej twojej reklamie :P
nie zapomne ci siostrzyczko...
mam najlepszych przyjaciół i znajomych jakich można sobie wymarzyć
a co do pisania...
coś się narodziło...

"Tęsknota"

tęsknie za twoimi ramionami...
choć nigdy w nich nie byłem
tęsknie za spojrzeniem twych oczu
choć nigdy nie mi go nie dałaś...
tęsknie za twoim oddechem...
mimo że nie czułem go nigdy na sobie
tęsknie za słowami...
których było tak mało...
tęskno mi do tych spacerów...
których jeszcze nie było...
a może i nigdy nie będzie...
tęsknie do wspólnych wieczorów...
świtow i poranków...

tęsknie duszą moją...
ciałem mym... i marzeniami...
tęsknie za łzami, które wylewasz
myśląc o okrucieństwu świata...
a które ja bym ocierał...
pocieszając cię... zawsze...

ale tęsknota rodzi we mnie wiarę...
a wiara...
wiara dodaje sił!

02.06.2003 r.

"Cyberrzeczywistość"

Cyber-rzeczywistość...
fraktalowe myśli...
nieprzeliczalna ilość n-światów...
jedna myśl... jasny ciąg
zerojedynkowych konkluzji...

jeden człowiek, a dróg milion,
i tak dzień za dniem...
bit za bitem, bajt za bajtem...
droga staje się jaśniejsza,
pasmo zostało odkryte...

jestem taki jak ty...
człowieku z drugiej strony sieci...
kiedyś też usiadłem przed monitorem...
porpoczęłem przygodę dreszczem emocji...

potem... oplótł mnie zerojedynkowy ciąg...
alfanumeryczne skojarzenia...
moj adres zamieszkania...
policzalny jest w hexach...

ile świtów zastało mnie oderwanego od świata
ile z tych świtów nie przywitałem godnie...
i ja tak jak Ty... nie wyjde już...
bo tak jak ty... niewinny człowieku przełomu wieków
znalazłem nirvanę... i ukojenie...

jeśli odejdziesz... wrócisz... a sieć przyjmie cię...
potrzebuje takich jak ty... jak my...
i znów server zgłasza się i woła...
Warszawa, pol-34, Hamburg HUB1, Londyn...
London, NY-net, Illinois... spoof...

Ty widzisz nić... kod płynie stale po ekranie...
płynie w twoich żyłach... nerwach...
nerwy poruszają bezwiednie po klawiszach...
powstaje sieć... neuro technologiczna pajęczyna...

nie uciekaj... nie odwracaj wzroku człowieku...
czy raczej... uzytkowniku... oznaczony numerem...
217.11.144.153... 80.55.32.117...
140.33.38.188...
jesteśmy tacy sami...
więc czemu ktoś woła nieobliczalni ?

każda myśl policzona... każda nić zaprowadzona do końca...
układanka zerojedynkowa wciąga ofiary...
tajwan, słowenia, polska... może twój dom...

siedzimy w sieci... gotowi na choćby cien sygnału...
help request... czekamy...
by ktoś rzucił hasło... SSH...

imie... niewazne...
narodowosc... brak...
wiek... nieistotny...
wyznanie... matrix...
znaki szczególne... tajne...
miejsce zamieszkania... sieć.

ja, ty, wy, my...
znikasz... w ciemnej serverowni...
sesja pisze log... sesja będzie pamietac...
bo ty wrócisz...
stąd...
nie ma...
ucieczki...
connection reset by peer.

Styczen.2004 r.

"No title"

siedziec...
pisac...
tworzyc i budowac

siedziec...
myslec...
kochac i wspominac

siedziec...
juz tylko siedziec
i pilnowac

pilnowac siebie i mysli swych
pilnowac tego co bylo
czego nie zabierze juz nikt

"byla mloda i niewinna
miala moze 16 lat
taka slodka famme fatal"

spisujac slowa...
przelewajac mysli na papier
tworzymy piekno

... i nienawisc...
dobro i zlo
tworze... kreuje

zycie i smierc w jednej linijce
a po kazdym zdaniu...
"nalezy postawic kropke...
odwrocic kartke...
i zaczac na nowo"

tylko po co...

02.04.2004 r.

"odwieczne pytanie"

"po co" pytanie tak krótkie
a ile jadu w nim zawiera
jadu nihilizmu
boże, po co dałeś nam duszę...
czemu nie dałeś wyboru...
"jednostki wyrozniajace sie"
czy ja o to prosilem ?
czy oni wszyscy o to prosili...?

co rano... miliony ludzi wstaje i przeklina nowy dzien
co rano... tysiace juz nie wstaje...
miliony ludzi zadaje pytanie po co...
i nie otrzymują odpowiedzi...
opatrznosci, jaka ty przewrotna
ze zwykle rani nas reka, ktorej najbardziej ufamy

po co nam wrogowie, skoro sami sie wypalamy.

02.02.2004 r.

"Chory artysta"

pisać, tworzyć, marzyć, niszczyć...
argh -> zburzyć zasady i okowy tradycjonalizmu :)
["chory artysta"] hehehe...
chory artysta... taki maly chory artysta
tkwi w glowie... i wyjsc nie chce
ale umie sie ukrywac pod garniturem...
maly ukryty chory artysta... co jeszcze ?
nieobliczalny... nigdy nie wiadomo kiedy cie napadnie
maly ukryty nieobliczalny artysta... czego brak ?
czapeczki, kazdy artysta powinien nosic czapeczke niewidke :)
i tak powstal maly ukryty nieobliczalny artysta w czapeczce niewidce...
a ta czapeczka ?
a ta czapeczka to ma dzwoneczek na czubku :)

i tyle :P

11.02.2004 r.

"Wytworki - potworki"

wytworki potworki...
potworki z glówki skaczą
maja krotkie nozki
i podskakuja wesolo

czasem krzycza
czasem tancza...
wesola ferajna
takie potworki wytworki

czsem jakas mysl
wbija potworki do lba
odpuscic nie chce kac
pisac trzeba...

pisac, i stwarzac...
"swiat od piatku do niedzieli"
a potworki patrza...
i sluchaja uwaznie

i jak tu byc samotnym
z potworkami-wytworkami ?
male szare futerka z wyobrazni
male paciorkowe oczka

wymyslone na szybko
w chorej wyobrazni
chorego...
ludzia :D

27.02.2004

<< WSTECZ // HOMEPAGE >>